„Najchętniej zamknąłbym cię w klatce,
bo kocham na ciebie patrzeć.
Naprawdę na dużo mnie stać.”
Myslovitz ~ Dla Ciebie.
- Wziął
jakieś psychotropy czy co? – kpił Bartman, patrząc w lusterko. – Wierci się na
tym siedzeniu jak na rozżarzonym węglu.
Przekręciłam
głowę w kierunku Kubiaka. Szatyn wyglądałby jak najsłodsze niemowlę, gdyby
tylko nie wymachiwał artystycznie rękoma i kopał we wszystko, co popadnie.
- Może
śni mu się coś okropnego – mruknęłam, odwracając się w stronę ukochanego.
Jak na
zawołanie po całym samochodzie rozprzestrzeniło się wycie Michała.
- Nie tak
mocno! Chcesz, żebym stracił to, czym cię zadowalam?
Zakryłam
usta dłonią, byle zatamować śmiech, który aż prosił się o wydostanie z gardła
na zewnątrz.
- O,
rób tak dalej – kontynuował, tym razem mrucząc niczym kot. – Lubię, kiedy
jesteś taka dzika i perwersyjna.
Zbyszek
chrząknął znacząco, z dezaprobatą kręcąc głową.
-
Trzeba będzie przejrzeć mu walizki i zabrać wszystkie niemoralne przedmioty.
Naoglądał się tyle tych wyżeraczy mózgu, że aż śnią mu się akty miłosne.
-
Wyżeracz to co najwyżej ten twój Red Bull, w tym wypadku wątroby. – zmrużyłam oczy
w dwie cieniutkie kreski. – Czego się czepiasz? Nigdy nie śniły ci się
sprzeczne z etyką rzeczy?
- Nie musiały,
moja wyobraźnia została ograniczona. – wyszczerzył się łobuzersko. – Ty spełniłaś
moje najśmielsze oczekiwania.
Nawet
nie odpowiedziałam. Wolałam starać się zwalczyć wpływający na policzki ognistoczerwony
rumieniec niż wdawać w ewidentnie erotyczną rozmowę z zielonookim.
Z nosem
przyklejonym do szyby obserwowałam wszystko to, co żorskie. Mieszkańców poruszających się po ulicach, przepiękne budynki, przyciągający spojrzenia
rynek. Wszystkie te aspekty, żywe i nieżywe, wywoływały niesamowitą aurę, którą
dało się wyczuć po przejechaniu granicy miasta. Miasta, w które i ja miałam się
teraz wkomponować.
- No
nie. – wyjęczałam, widząc rzucający się w oczy plakat tutejszego klubu
siatkarskiego. – Chcą mnie chyba uzależnić od twojej buźki. Nie dość, że mam ją
na wyłączność, to i poza domem będzie mnie prześladowała.
- Nie
przesadzaj, Natka, moja papierowa wersja oczu ci nie wypali – zachichotał, kierując
się na dzielnicę Baranowice.
Po
piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Okolica wydawała się nadzwyczaj spokojna.
Z pewnością domek, do którego się mamy wprowadzić, został wybudowany stosunkowo
niedawno. Dało się to zauważyć po tym, że ulica, przy której stał, została
zabudowana w całości budynkami o bardzo podobnym wyglądzie, a większość z nich
nie cieszyła się jeszcze ulokowanymi w nich lokatorami.
-
Jezusie Niebieski. – wychrypiał Misiek, kiedy wjechaliśmy na podjazd. – Czuję
się, jakbym dopiero co wyszedł z kartonu.
- Może
w pewnym sensie wyszedłeś. W końcu nikt oprócz ciebie nie wie, gdzie
wyczyniałeś te harce, którymi dźwiękowo się z nami podzieliłeś.
- Nie
bałamuć! – żywo przetarł oczy. – Gadałem przez sen?
-
Gadałeś to mało powiedziane. Powiem tak – chyba już wiem, jakich słów i
odgłosów się spodziewać, kiedy ugościsz Julkę.
- Nie
bądź za mądry. – Kubiak rzucił w Zbyszka papierkiem od batonika, umiejscowionym między jego nogami. Wygramolił się z samochodu, bąkając jeszcze przez uchyloną
szybę. – Bo to raczej ja tymczasowo będę zmuszony do wysłuchiwania twoich
ekscesów sypialnianych.
Skrzyp
otwieranych drzwi. Zapach nowych mebli, który przełomem wdarł się do naszych
nozdrzy. Urokliwe zdjęcia to pikuś w porównaniu z prawdziwą kwintesencją owego
mieszkania. Wszystko dopasowane, zakupione, wszystko dopięte na ostatni guzik.
Od zawsze myślałam, że warszawski dom Bartmana był jakby żywcem ściągnięty z
nieba, wyjęty z boskiej głowy. I po raz kolejny w swoim dwudziestokilkuletnim
życiu pomyliłam się.
- Ilu
architektów wnętrz zatrudniłeś? – wydukałam, obracając głową we wszystkie
strony świata.
- Ani
jednego. – odparł dumnie, obejmując mnie ramieniem. – To, co tu widzisz,
zostało zaprojektowane tylko i wyłącznie z mojej inicjatywy.
- Chyba
żartujesz – popatrzyłam na niego jak na paralityka. Jego stanowcze spojrzenie
mówiło samo za siebie. – W takim razie zapytam cię o coś – jakie jeszcze zmysły
i talenty posiadasz?
- Na
pewno nie jest uzdolniony wokalnie – burknął Michał, targający do środka
walizkę i wyrywającego się Bobka. – Cholerne psisko, wierci się o wiele lepiej
niż najlepsza wiertarka.
Wypuścił
spod pachy yorka, który machinalnie zacząć biegać po mieszkaniu, wykręcając
piruety bądź figury geometryczne na panelach.
- Może
to i pies, ale z pewnością kociokwik również go dotyka – zaśmiałam się.
- Chodź
– Zbyszek stojący na schodach wyciągnął w moją stronę rękę.
Chwyciłam
jego ogromną dłoń i pozwoliłam się prowadzić. Ciągnął mnie przez fioletowy
korytarz aż do jednych mahoniowych drzwi. Pociągnął za klamkę i delikatnie
wepchnął mnie do środka. Ogłupiałam. Ogłupiałam z radości. Łóżeczko, stoliczek
do przewijania, miliony grzechotek, a nawet pieluchy, budowały typową,
niemowlęcą atmosferę.
- Wiem,
że już ci go pokazywałam, ale na żywo wygląda o wiele lepiej – wyszeptał mi do
ucha.
- Zibi?
– spojrzał na mnie wyczekująco. – Jesteś
najlepszy. We wszystkim.
Uśmiechnął
się filuternie, muskając moje usta.
-
Bartman! – wydarł się z pokoju obok Kubiak.
Niezwłocznie
oboje udaliśmy się do położonego parę metrów dalej pomieszczenia, gdzie Misiek
tworzył swoje własne symfonie. Tyle że zamiast instrumentów używał głosu.
- Co to
ma być, do cholery?! – fuknął, naskakując na mebel przyprawiający go o białą
gorączkę.
- No
łóżko – odpowiedział z przekorą brunet.
- A nie
zapomniałeś tak dodać do słowa łóżko pewnego przymiotnika, takiego na literkę
w? Toć to cholerstwo jest wodne!
- I o
to tyle krzyku? – westchnęłam, kręcąc głową z dezaprobatą. – Przecież takie
łoża są wygodne.
-
Wygodne to może i są, ale w innych aspektach niż odpoczynek zupełnie
nieprzydatne!
- To
znaczy? – zapytaliśmy jednocześnie.
-
Mówiąc najprościej – z seksu nici.
Aby
poczuć klimat jastrzębskiej hali, nie wystarczy pokrzyczeć do telewizora razem
z kibicami. Tu trzeba być na żywo, wkomponować się w tę wspaniałą publikę,
zdzierać gardło, płakać ze szczęścia lub rozpaczy, załamywać ręce bądź
wymachiwać nimi z hiperbolicznej radości. Bo to właśnie wtedy stajesz się jedną
z komórek, które budzą ten obiekt sportowy do życia.
Delecta
to nie przeciwnik, do którego można było podejść na tak zwanym lajcie. Bydgoski
zespół w najmniej oczekiwanym momencie potrafił zrobić niespodziankę. Jednak
nie tym razem. Setki skutecznych podań, przyjęć i ataków pozwoliły
Jastrzębianom wygrać to arcyważne spotkanie, mimo iż jeden punkt przewędrował
na konto Delecty.
-
Prosimy jeszcze nie wychodzić. Kapitan naszej drużyny przygotował coś w bonusie
– zapowiedział spiker.
Cudem
dopchałam się do Miśka, zaciągając go na stronę.
- To
już dziś?!
Pokiwał
jedynie głową, szczerząc się niemiłosiernie.
- I jak
wygląda?
-
Szczerze? Aż musiałem wyskoczyć do kibelka, jak go zobaczyłem. Mój pęcherz
przez taką dawkę śmiechu domagał się natychmiastowego opróżnienia –odchrząknął,
widząc moją marsową minę. – Oby wypaliło.
- A
czemu miałoby nie wypalić?
- Bo
nie próbował tego wcześniej. Nie wiadomo, czy linki wytrzymają to słoniowe cielsko.
-
Chwila. Chcecie go przeciągnąć przez halę w powietrzu?! – spanikowałam.
- A jak
inaczej rozumiesz słowa o przelocie przez jej szerokość?
Nie
dane mi było odpowiedzieć. Reflektor został skierowany w prawy róg sufitu,
gdzie na belce stał wciśnięty w strój drapieżnego ptaka Bartman. Rozłożył
skrzydła i silnie odepchnął się od kawałka drewna. Odruchowo przymknęłam
powieki. Do moich uszu nie dotarł jednak żaden huk o ziemię czy przeszywający
powietrze krzyk. Zibi wylądował obok klubowych kolegów, czyniąc efektowny obrót
przed postawieniem nóg na ziemi. Wrzawa opanowała całą publikę, a oklaski
kierowane do Zbyszka odbijały się jak echo.
-
Wszystko w porządku? – ściągnęłam z jego głowy element stroju.
-
Oprócz tego, że w czasie lotu chyba połknąłem pióro i złożyłem jaja? W jak
najlepszym – zaćwierkał, przywierając swoje ciepłe wargi do moich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dalsze
kręcenie biczy z piasku. ;)
Nie
wiem, czy ten rozdział ma sens, pisałam go w środku nocy pod wpływem kofeiny, a
nawet nie chcę mi się go poprawiać.
Dedykuję
kindurkowi. :*
Myślę,
że do końca grudnia zdążymy się pożegnać. Druga część tego opowiadania? Jeżeli
będę miała siły i pomysły, to oczywiście. ;) Jednakże za szybko ona nie
powstanie, o ile w ogóle. Po zakończeniu herosów będę zajmować się innymi
opowiadaniami.
Do
wszystkim blogerek, które zostawiają swoje adresy – przeczytam wasze blogi,
musicie dać mi po prostu trochę czasu. :)
Tęsknię
za sezonem 2010/11, tęsknię za tamtą Politechniką, tęsknię za Zbychniałem. :c
Ja chyba nie będe wnikać co śniło się Kubiemu, ale na pewno coś miłego ha ha. Natka i Zibi sobie trochę posłuchali. Bartman powinien projektantem wnętrz zostać:) ale niech wiecej nie lata bo sobie krzywde jeszcze zrobi;) pozdrawiam Angel:**
OdpowiedzUsuńOjej! Dedyk dla mnie! Dziękuję :* Czuję się zaszczycona! A rozdział bardzooo wciągający. Ma sens, jak najbardziej :) Chatę już mają, teraz pozostaje tylko czekać na dzidzię :)A Michałek, no cóż... On to jest rozbrajający :) Szkoda, że wkrótce koniec, ja będę Cię namawiała z całych sił, by powstała II część tego opowiadania, bardzo chciałabym by tak było :)
OdpowiedzUsuńKubiak mnie rozgromił ;D co za zboczeniec... :D a Zibi wiedział zza wczasu i temu kupił mu wodne łóżko xd koniec już coraz bliżej... mi się to nie podoba :( ale tak! pisz część drugą! chce, chce, chce <3
OdpowiedzUsuńGłosuję ZA częścią drugą! :)
OdpowiedzUsuńAle wodne łóżko to przegięcie. Chociaż... Jak się bardzo chce, albo nie wie, że się nie da, to wszystko się DA! ;)
Kubiak jak każdy facet miewa sny erotyczne, ale nie wszyscy dołączają efekty dźwiękowe i mówią przez sen w obecności swoich przyjaciół ;) Tekst o tym, że na łóżku wodnym nie ma co liczyć na nic więcej poza spaniem mnie rozwalił. Coś czuje, że Zbyszek zrobił to specjalnie :D Nie dziwie się, że Natalia lekko mówiąc zaczęła wariować w pokoju dla dziecka bo sama tak mam przy tych malusich ciuszkach itp, a w ciąży to ja nie jestem :) Jestem jak najbardziej za powstaniem drugiej części przygód, ale dobrze by było żeby to był perspektywa czasowa oddalona o parę lat ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Rozdział super! :D Kubiak tylko o seksie :p niewyżyty :D hehe Chciałabym zobaczyć Bartmana - ptaka :D śmiałam się na samą myśl :D Pozdrawiam! :) Czekam na kolejne i nie chcę końca! :) Kontynuuj! :* :)
OdpowiedzUsuńhahaha wątek Kubiaka mnie rozwalił :D
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę ciekawy, czekam niecierpliwie na następny :)
http://setball-for-hope.blogspot.com zapraszam :)
Nawet nie wiesz, ile przyjemności po ciężkim dniu pracy przyniosło mi przeczytanie tego rozdziału. :) Uśmiech z twarzy nie chciał w ogóle zniknąć. :) Ale do rzeczy!
OdpowiedzUsuńNiezmiernie miło jest czytać o Natalii i Zbyszku, tak szczęśliwych, tak radosnych, tak w sobie zakochanych... :) Achhh... :) Nie dziwi mnie w ogóle reakcja Natki na urządzony przez Zbysia pokój dziecięcy, bo sama byłabym w letargu. :) teraz tylko czekać na maludę. :) W ogóle nasz zielonooki posiada niezwykłe talenty! Samemu zaprojektować dom i to jeszcze tak, że kopara wszystkim opada ze zdziwienia? Szacun Panie Bartman! :)
Łóżko wodne? Fajna sprawa! Kubiak zamiast się cieszyć, że przyjaciel o nim pomyślał i kupił mu wyrko, to jeszcze narzeka, że nie będzie mógł na nim przeżywać erotycznych ekscesów. :P Nieładnie Panie Kubiak, nieładnie. ;) A te dźwięki wydawane przez sen? - Bezcenne. ;)
Oczywiście, że jestem za tym, by powstała druga część! :) Aż już mnie ciekawi jakie będzie w przyszłości to małe Bartmaniątko. :)
buziaki i do następnego :*
zakochańce dwa! :) uśmiech sam wchodzi na usta. i ja jestem za drugą częścią opowiadania :)
OdpowiedzUsuńnieobecność usprawiedliwiam na blogu! pojawiła się trójeczka na all-against-us.blogspot.com więc zapraszam gorąco do lektury!
o ile przyjemniej czyta się tą historię, jesli sa razem a nie kręcą wokół siebie. takie bezsensowne kręcenie się jest dziwne. Misiu, biedny kochany! jedź po Julkę i wywieź do siebie bo nam niedługo zwiędniesz z tej miłości! Zbychu w stroju jastrzębia? poproszę! :) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHahahaha wodne łóżko :D Michałek już się martwi, że nici z seksu ;d Ale kochany Miśku, żeby był seks musi być kobieta, więc zabieraj dupsko i jedź po Julię ;)
OdpowiedzUsuńFajnie tak poczytać o szczęściu Zbyszka i Natalii ;) Naprawdę bardzo się cieszę, że wszystko się im układa ;) Nie mogę się doczekać kiedy ich maluszek przyjdzie na świat ;* Mam nadzieję, że oczy odziedziczy po swoim tatusiu ;p
Jestem jak najbardziej za, abyś pisała drugą część tej opowieści ;) Wierzę, że dasz radę i nas uszczęśliwisz ;)
Pozdrawiam gorąco, Kinga ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMisiek najlepszy! <3 No i koniec... :) Uwielbiam. Nic więcej nie mogę napisać, bo co? Ąz nawet głupio mi wystawiać taki koszmarny komentarz... -,-
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze zapraszam na matchballforlove.blogspot.com, bo pojawił się 22 rozdział ^^
Po primo uwielbiam erotyczne sny nasze narodowego Dzika, po drugo mózg mi dziwnie nie pracuje i tyle, co mogę stwierdzić. Czekam z niecierpliwością, jak zawsze, na następny ! :) Zapraszam na rozdział 14. Rozstanie i powrót - na http://badz-moim-ksieciem.blogspot.com/ Z nadzieją oczekuję, że przypadnie do gustu i nie bedę musiała się palić ze wstydu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nadzieję trzecią na http://instynkt-samozachowawczy.blogspot.com/ :)
UsuńMatkoo... ♥ Kocham to opowiadanie. Błagam, kontynuuj ♥
OdpowiedzUsuńHahaha na te sny Kubiaka miałam identyczną reakcję jak Natalia - zakryłam ręką usta by nie wybuchnąć śmiechem :D
Co do łóżka wodnego Kubiaka - no cóż, dla chcącego nic trudnego :) Zibi chciał sobie po prostu odpuścić dziwnych dźwięków z jego sypialni :P
Pozdrawiam ! ;*
Anonimowa ;3
Że co? Koniec? Nie pozwalam!
OdpowiedzUsuńMichał mnie rozgromił, tak się śmiałam, że nie wiem.
Chciałabym zobaczyć Zbyszka przelatującego gdziekolwiek. Fajnie musiało to wyglądać:)
Drugi na spalone-fotografie.blogspot.com , zapraszam:)
Zbyszek i Michał przyjaciele forever, przynajmniej w opowiadaniu. Kubiak zapewnia Bartmanom rozrywkę i dobry humor. Chciałabym na żywo usłyszeć te jego sny :D Natalia musi być bardzo szczęśliwa. Nowy, piękny dom, ukochany mężczyzna u boku, i dziecko, które już niedługo przyjdzie na świat. Rzeczywiście, tej historii potrzebna jest kontynuacja :) Chciałabym wiedzieć, co się u nich dzieje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
kto by pomyślał, że z Kubiaka taki erotoman? zawsze to Zibi uchodził za "tego niegrzecznego", a tu proszę, jaka perwersja! ;D a sam Zbigniew oczywiście nie spuszcza z tonu u musi być takim cholernym "panem idealnym"! no przepraszam Cię bardzo, ale ja chcę takiego faceta! o! co to wszystko mi poda jak na tacy, żebym tylko była szczęśliwa :) Zibi w stroju ptaka? nie wiem zupełnie dlaczego ale skojarzyło mi się od razu z tym żółtym ptakiem z Ulicy Sezamkowej! to dopiero byłby hit! pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się im urodzi :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy http://you-and-me13.blogspot.com/2012/12/13lepsze-niz-zeby-daa-mi-w-twarz-choc.html
Chatkę mają, czekamy na dzidziusia :) Kubiak mnie tu rozwala na łopatki ! Ale z niego "niegrzeczny misiek" , myślałam że to Bartman uchodzi za takiego, a tu proszę ! Niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńJeżeli możesz i chcesz, to jak najbardziej pisz II część :) Wiernych czytelników masz, którzy Ci dodają siły i otuchy, więc czego jeszcze brakuje ?
Pozdrawiam :*
Hej, na matchballforlove.blogspot.com pojawił się rozdział świąteczny, zapraszam c:
OdpowiedzUsuńczwórka na http://all-against-us.blogspot.com zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNowość na http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Kubiakowi ewidentnie kobiety brakuje :D Musi się chłopak ogarnąć i wrócić po Julkę, bo inaczej nie będzie dobrze ;p Bartmany zakochańce, jak milutko się o nich czyta :D
OdpowiedzUsuńDruga część? Ja jestem jak najbardziej za ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
'Gwiazdka z nieba' na greens-art-handmade.blogspot.com, serdecznie zapraszam:)
OdpowiedzUsuńFantazje miłosne Michała wyżarły mi mózg. Erotomani everywhere. Amen ;D
OdpowiedzUsuńBorgata Hotel Casino & Spa - DRMCD
OdpowiedzUsuńBorgata Hotel Casino 속초 출장안마 & Spa in Atlantic City offers 여주 출장안마 numerous entertainment 보령 출장안마 options including live entertainment, shows, nightlife, dining and more. Rating: 4.3 영천 출장마사지 · 16 reviews 김해 출장샵